wtorek, 11 grudnia 2012

34. zielony anulownik :D i APEL!

No, wreszcie zrobiłam coś dla siebie! 
Kupiony z rok temu zwykły surowy, szary notes przeznaczony do samodzielnego ozdobienia miał się stać moim przepiśnikiem, więc przeleżał na parapecie w kuchni cały ten czas... A że rzadko cokolwiek pichcę, a jeśli już tak się dzieje to robię to na szafce przy oknie i chlapię naokoło jajkami, olejami, mlekami i mąk cukrów narozsypuję... Notes ów brudny i poplamiony, w zeszły weekend doczekał się wreszcie odrobiny troski:) Tak powstał rysunkownik? No, że notes na rysunki :) Z rysującą oczywiście Anulą na okładce - czyli mną :) O taki oto (zdjęcia z telefonu, a fe!):




Anulownik jest nieduży, w sam raz do torebki, żeby zawsze mieć go pod ręką gdy najdzie mnie TFU-rcza wena :)

Pisałam już o tym, że mam miękkie serducho? 
W tym roku przekazałam wykonane przeze mnie kartki (świąteczne i nie tylko) na aukcje dla chorego Pawełka. Chłopiec choruje na dziecięce porażenie mózgowe. Od urodzenia jest rehabilitowany. To długa i żmudna droga, ale dająca efekty. Ta droga jest także bardzo kosztowna.
Kartki mojego autorstwa, z których dochód przeznaczony zostanie na rehabilitację chłopca  można kupić tu:
Warto pomagać!

1 komentarz:

  1. "Anula rysuje"- od razu skojarzyło mi się z "Ewa gotuje", hihi:D Bjuti rysownik!

    OdpowiedzUsuń