środa, 3 października 2012

11. satysfacja i irytacja

Oj, czuję, czuję ogień przy tyłku, do ostatecznego terminu złożenia prac magisterskich zostało jakieś 42 godziny, a ja tu w proszku! Piszę, piszę, siedzę, dłubię... Pewnych rzeczy nie da się znaleźć w internecie, a już tym bardziej we własnej wyobraźni. Masakra jakaś...
Przede mną jeszcze zakończenie, streszczenie, tłumaczenie na angielski, dokończenie dwóch obrazów, opis prac malarskich i aneksu, program antyplagiatowy, drukowanie prac, oprawianie ... Ratunku!!! Nie da się zatrzymać czasu na jakieś... yyy... 2 dni?
SATYSFACJA - to z powodu takiego, że mimo że sytuacja jest napięta do granic możliwości, całkiem nieźle idzie mi ogarnianie tej kuwety i póki co nie panikuję i dobrze się trzymam.
IRYTACJA - że z pewnymi sprawami nie związanymi z końcem studiów nie potrafię sobie w żaden sposób poradzić, a przeszkadzają mi one cholernie w normalnym funkcjonowaniu.
Nie ma co - piszę dalej.
Oby się udało!

2 komentarze:

  1. Tego jeszcze nie wiadomo, ale praca już złożona, więc do obrony jestem wolna jak ptak i mogę wszystko :D

    OdpowiedzUsuń